7. Nie jesteśmy razem!


Obudziłam się w ciepłych i bezpiecznych ramionach Alexa. Najpierw otworzyłam jedno oko, a po chwili drugie. Brunet spał i wyglądał tak bezbronnie i niewinnie.
Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Sięgnęłam ręką na stolik i odebrałam.
-Rema Hernandez, słucham? - szepnęłam.
~Zarząd uwierzył. Na razie masz spokój - powiedziała babcia Reza.
-Co? Czemu ty do mnie dzwonisz z zastrzeżonego? - warknęłam.
~Ines gadała z ojcem, a on z kimś tam i w efekcie zarząd Realu uwierzył, że Alex to tylko twój przyjaciel, a wasze obecne zdjęcia to stare fotki.
-Mam już tego dość, wiesz? Tego, że non stop mnie ktoś śledzi i pierdoli mi jakieś smuty! - wstałam i udałam się do kuchni. - A wiesz czego mam najbardziej dość? - warknęłam.
~Czego, kochanie?
-Tych pierdolonych stereotypów, że niby Los Blancos nie może być z Cules, bo to jak grzech śmiertelny! Szczerze? Wali mnie to! Nic nie poradzę na to, że Królewscy są dla mnie rodziną, a zakochałam się w Katalończyku i do tego graczu Barcy! - krzyknęłam. - Babciu... Jestem gotowa zostawić dla niego Real... - szepnęłam.
~W końcu wyszło z ciebie moje wychowanie! Miłość ponad wszystko! - zawołała radośnie.
-Rema? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się szybko i bez zastanowienia rozłączyłam z babcią.
-Tak? - poprawiłam włosy i spuściłam wzrok.
-Mała? - podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie.
-Hm...? - mruknęłam.
-Spójrz na mnie - szepnął.
-Nie mogę. Powiedziałam za dużo - burknęłam.
-To ja ci powiem - klęknął przede mną i popatrzył mi w oczy. - Kocham cię, Rema - uśmiechnął się. - Od wielu lat, ale z każdym dniem coraz mocnej. Ostatnie dwa lata to była męczarnia. W każdej dziewczynie szukałem twoich cech i każda była do niczego.
-A co zobaczyłeś w Ines? - pogłaskałam go za uchem.
-Madryt i to, że jej ojciec był piłkarzem Królewskich - wzruszył ramionami. - O tym, że to pomyłka przekonałem się jak zawsze, bardzo szybko. Rema, prawdopodobnie pewnego dnia z którąś bym wpadł, a dziadek z rodzicami zmusiliby mnie do ślubu. Zanim jednak się tak stanie mam pytanie.
-Alex... - wstrzymałam oddech.
Wyjął z kieszeni czarnych spodenek granatowe pudełeczko i je otworzył.
-Wiem, że mało to romantyczne, ale nie chcę tracić czasu. Źle zrobiłem, że pozwoliłem ci odejść dwa lata temu. Rema? - spojrzał mi w oczy. - Wyjdziesz za mnie? Ale zaznaczam, że nie za ileś tam tylko zaraz. Chcę, żebyś została moją żoną jak najszybciej - wyszczerzył się. - To co?
-Wiesz, co zawsze powtarzał mi dziadek Alvaro? - szepnęłam. - Żebym żyła jak chcę i żebym kochała z całych sił. Chodź! - pociągnęłam go za rękę i wstał. - Wyjdę za ciebie choćby zaraz - szepnęłam. Uśmiechnął się szeroko i wyjął pierścionek z pudełeczka.
-Kupiłem go dawno temu. Specjalnie dla ciebie - wsunął mi go na palec. - Negro mierzyła - dodał, a ja się roześmiałam.
-Kocham cię - zarzuciłam mu ręce na szyję. - Kocham! - pocałowałam go czule. Jednak z każdą chwilą było coraz namiętniej, a ja czułam, że zaraz mnie rozsadzi.
-Maleńka - westchnął i wziął mnie na ręce. Zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Nie przestając mnie całować rozebrał mnie i dalej pieścił. Jego gorące dłonie były wszędzie i dawały mi nieopisaną radość. Gdy we mnie wszedł, odleciałam. Nie liczyło się nic, tylko on. Właśnie stawiałam swoje życie do góry nogami, ale byłam szczęśliwa.
Po wszystkim przytuliłam się do niego mocno, a on poacłował mnie w czoło.
-Santa Maria del Mar? - szepnął mi do ucha, a ja pokiwałam głową. - Zadzwonię do Krkicia, wszystko zorganizuje.
-Dziś? - wyszeptałam.
-Dziś, może jutro? Zgodziłaś się! - przypomniał mi.
-Zgodziłam - pokiwałam głową. - Jestem tego pewna, Alex.
-To dobrze - wstał. - Zajmę się wszystkim, a ty pomyśl kogo zaprosić.
-Wiesz, rodzice mnie zabiją...
-Mnie moi też, ale to ja mam być szczęśliwy, tak? - puścił mi oczko.
-Tak - roześmiałam się.


Gdy weszłam do hotelowego pokoju powitał mnie wściekły Dani i zajęta wycinaniem Jean.
-Czy ty możesz przestać się z nim szlajać, co? - zaatakował mnie młody Villa.
-Owszem - pokiwałam głową i wyciągnęłam przed siebie rękę. Daniego zatkało, a ja wykorzystałam tą chwilę, żeby wyjąć walizkę z szafy.
-Wychodzisz za niego za mąż? - wyszeptał, a Jean podniosła głowę.
-Nie pierdol! - potrząsnęła z niedowierzaniem głową.
-Poważnie - uśmiechnęłam się.
-Reza wie? - spytał Dani.
-Wie - drzwi się otworzyły i stanęła w nich babcia Reza. - Wie i jest dumna - przytuliła mnie.
-To czysta głupota! - wrzasnął Dani.
-Stul dziób, Villa - westchnęła.
-Tak nie można. Ona niedawno skończyła osiemnaście lat! Już chcesz niszczyć sobie życiorys? - złapał się za głowę.
-Kocham go i to nie od wczoraj czy przedwczoraj - warknęłam. - Kocham go od bardzo dawna!
-Proszę - babcia wyjęła z torby jakiś pakunek. Rozerwałam papier i moim oczom ukazała się śliczna biała suknia.
-Dziękuję! - rzuciłam się jej na szyję.
-Jesteś taka dumna, bo robi dokładnie to co ty, prawda? - syknął Dani.
-Jestem dumna, bo robi to co podpowiada jej serce - uśmiechnęła się babcia. - Spróbuj tylko komuś podkablować to zginiesz marnie - dodała groźnie. - Kogo zaprosisz? - zwróciła się do mnie.
-Ciebie z dziadkiem, Jean, Daniego, oczywiście Liama... Nie wiem - roześmiałam się.
-Dla waszego dobra utrzymajcie to w tajemnicy - pogłaskała mnie po policzku. - Wiem, co mówię skarbie.
-Dobrze - skinęłam głową.


Nigdy, nawet w najśmielszych snach bym nie powiedziała, że mając osiemnaście lat wezmę ślub. Chciałam czegoś magicznego, ale tego co czułam nie da się opisać.
Alex stał obok mnie ubrany w przepiękny garniutur. Nie mam pojęcia jak udało mu się wszystko załatwić, ale fakt był taki, że staliśmy przed ołtarzem w naszym ulubionym kościele w całej Barcelonie, Santa Maria del Mar.
-Już kiedyś mi tu przysięgałaś - szepnął z szelmowskim uśmiechem. - Ja Rema Hernandez przysięgam, że nie opuszczę cię nigdy... no, przynajmniej do końca wakacji - przedrzeźniał mnie.
-Miałam dziesięć lat - syknęłam. - Poza tym dotrzymałam. Tego co przysięgam zawsze dotrzymuje - uniosłam dumnie głowę.
-Wiem, dlatego tu jesteśmy - ujął moją dłoń i ją pocałował.
-Zaczynamy - szepnęła stojąca za nami babcia Reza, która z dziadkiem Alvaro byli naszymi świadkami. Oprócz tego w kościele był Dani, Jean, Mateo Bartra, Tony Krkić i Liam z Tanią i Sebastianem (Bóg jeden raczy wiedzieć co on tu robi). Kierowani dziwnym przeczuciem postanowiliśmy nikomu nic nie mówić, ale nie mogłam nic nie powiedzieć mojemu ukochanemu wujkowi, którego nigdy tak nie tytuowalam.
-Sis... - Sebastian prześliznął się do mnie i podał mi telefon. Na ekranie migotała ikonka, że mam nieprzeczytaną wiadomość.
-Vazquez, teraz? - warknęłam.
-Masz - powiedział z uporem. Otworzyłam i na chwilę mnie wcieło.
"Remi, nie rób głupstw - Roberto." - przeczytałam i zerknęłam na Alexa, który się do kogoś uśmiechał. Nie rób głupstw? Właśnie robię, ale nie mam zamiaru się wycofać!
-Won - odepchnęłam Sebastiana. - Zaczynamy! - powiedziałam głośno.
Zaczęliśmy, ale z tyłu głowy tłukło mi się kilka słow z smsa. Roberto, Roberto, Roberto...
-Ja, Alexander Damien biorę ciebie Anno Bello za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - powtórzył Alex za księdzem.
-Ja... Anna Bella... biorę ciebie... Alexandrze Damienie... za męża i... i... ślubuję ci... miłość... wierność... i uczciwość... małżeńską oraz to... że cię nie opuszczę... aż do śmierci. Tak mi dopomóż... Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - wydukałam z trudem i odetchnęlam z ulgą, gdy dobrnęłam do końca. Stało się.
Wymieniliśmy się obrączkami z białego złota i pocałowaliśmy.
-Mamy ich! - zatarła ręce babcia, a dziadek przytulił ją do siebie.
-Chcesz? - pomachałam Jean bukietem przed nosem.
-O, nigdy! - krzyknęła. - Ślub to nie moja bajka! Ramirez, obiecałeś mi dyskotekę - wzięła się pod boki.
-Pamiętam - wziął mnie na ręce. - Wieczorem, szwagierko - puścił jej oczko i wsiedliśmy do samochodu. - A teraz zrobimy sobie poślubne popołudnie, a potem pójdziemy tańczyć - pocałował mnie czule.
-Dobrze, jak sobie życzysz, mężu - zachichotałam.



Sebastian usiadł na ławce w parku i wyjął telefon z kieszeni. Wybrał numer i się połączył.
~Czego? - powitało go warknięcie.
-Niczego - mruknął.
~Vazquez, naćpałeś się dzisiaj czegoś, pokrako? Najpierw mnie zadręczasz, żebym ci wysłał smsa skierowanego do Remy, a teraz dzwonisz chuj wie po co?! Jak potrzebujesz terapeuty to pomyliłeś numery!
-Roberto Gonzalez, przyjaciel z Bożej łaski - fuknął.
~Młody - głos Roberto nagle spoważniał. - Uratuję ci dupę zawsze, choćbyś nie wiem jak umoczył - zapanowała cisza, gdzie Sebastian przetwarzał dopiero co pozyskaną informację. - Ale jak mi, kurwa, pierdolisz od rzeczy i zajmujesz czas to się nie dziw, że się ciskam! Ja tu trenuję, nie mam czasu na twoje intrygi! Mówiłem ci nie raz, że nic mnie nie obchodzą twoje spiskowe teorie i plany!
-Chodzi o Remę, stary - powiedział cicho.
~Twoja siostra mnie nie obchodzi. Woli bzykać się z Ramirezem to niech zostanie sobie w tej Barcelonie do śmierci. Tyle spokoju dla mnie.
-Przecież ją kochasz.
~Vazquez, nie baw się w moje sumienie, bo go nie mam. A teraz spierdalaj, bo mam dużo ćwiczeń. Nara - rozłączył się, a Sebastian ciężko westchnął. Chętnie by mu powiedział co zrobiła Rema, ale obiecał babci, że nie puści pary z ust. Obietnica rzecz święta.   



Myślę, że to będzie moje pierwsze opowiadanie, gdzie celowo robię pewne rzeczy, żeby coś Wam pokazać i w ten sposób czegoś nauczyć ;) widzicie jaka jestem kochana?
Mianowicie chodzi mi o manipulację ze strony różnych mediów. Nie zawsze trzeba wierzyć w to co się czyta.
Nie powiem gdzie jest prawda, a gdzie fałsz :)
Wszystkiego dowiecie się z opowiadania, ale śledźcie z uwagą zakładkę "okładki". Gdy napiszę nowy odcinek to dodaję nową okładkę. Zobaczycie jak dziennikarze potrafią zmyślać. Tu akurat pokażę jedną stronę medalu, tę która mnie interesuje. 

3 komentarze:

  1. Slub to juz cos powaznego, ale jesli Rema wdała sie w babcie to nie ma co sie dziwic:) super, oby wytrwali w tej sielance, choc przeczuwam ze beda problemy z tym Roberto....

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Nareszcie przeczytałam te rozdziały i bardzo mi się podoba, ale ja wolę Roberto (If you know what i mean) i czekam na nowości gdzie będzie częściej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wole Alexa;p

    OdpowiedzUsuń