3. Kim jest owa piękność?
Wróciłam do hotelu rano.
Spodziewałam się wielu pytań, ale nie tego co zastałam. Moja wyobraźnia jest bardzo wybujała, ale nie aż tak!
Na moim łóżku siedział Dani i przeglądał gazetę, Jean leżała na swoim i coś jadła, a na kanapie przed telewizorem siedziała Ines. Tak, Ines Casillas, oficjalna dziewczyna Alexa.
-Alex mnie zdradza - zachlipała, a mnie wmurowało w podłogę.
-Wiemy z prasy - mruknął Dani. - Popatrz sobie - wskazał kilka gazet leżących na łóżku.
-Niestety nie wiemy z kim! - zamruczała Jean. - Co za szkoda! - dodała i spojrzała na mnie szelmowsko.
-Tak - szepnęłam i podeszłam do Daniego. Wzięłam do ręki pierwszą z brzegu gazetę i zamarłam. - "Alex Ramirez na romantycznej randce z tajemniczą nieznajomą. Kim jest owa piękność?" - przeczytałam krzykliwy nagłówek i popatrzyłam na nasze zdjęcia jak się witaliśmy zanim wsiadłam na motor wczoraj wieczorem. Najgorsze było to, że byłam ubrana dokładnie tak samo! Tyle, że nie miałam jeansowej kurtki. Chyba została na motorze...
-Cztery okładki - mruknął Dani.
-Już jest hit, będzie skandal jak wywęszą kto jest z nim - dodała Jean. W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi i tylko dlatego nic jej nie odpaliłam.
-Wejść! - zawołał Dani. Do środka wparował Alex z moją kurtką w dłoni.
-Mała, zapomniałaś to przyniosłem - powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Alex - szepnęła Ines, a on drgnął jak rażony prądem.
-Cześć - odezwał się i rzucił we mnie kurtką. - Co tu robisz tak rano? - spytał Ines.
-Przyszłam do nich, bo musiałam się komuś wyżalić. Nie odbierałaś! - powiedziała z wyrzutem i wstała patrząc na mnie wrogo. Nie wiedzieć czemu Alex zrobił dwa kroki w bok tak, że zasłonił mnie własnym ciałem.
-Nie słyszałem. Motor to nie samochód - odezwał się bardzo spokojnie.
-Szkoda, że nigdy mnie nim nie przewiozłeś! - rzuciła w niego gazetą.
-Zemdlałabyś ze strachu - westchnął i przyjrzał się okładce. - Ładnie wyszedłem - pokiwał głową, a Jean wybuchła śmiechem.
-Tu masz zmarszczki - pokazała mu inną fotkę. - Ale nawet ci pasuje, szwagier - pochwaliła. Ines błyskawicznie przeniosła na nią swoje czujne spojrzenie, a Dani przejechał dłonią po twarzy.
-Szwagier? - warknęła panna Casillas.
-Szwagier - pokiwał głową Alex. - Mówi tak na mnie od bardzo dawna i dziwne, że dopiero teraz usłyszałaś - pokręcił głową.
-Dlaczego? - warknęła.
-Bo tak mi się podoba. Masz jakiś problem? - Jean zmrużyła groźnie oczy.
-Zdradzasz mnie - szepnęła płaczliwie Ines.
-Bywa - odezwała się Jean.
-Morda - burknął Dani.
-Alex, a ja cię tak kocham - podeszła do niego i pogłaskała go po policzku.
Zgrzytnęłam zębami i odwróciłam się do nich plecami.
-Wywal to - powiedziałam do Daniego i zerknęłam na swoją torebkę, która zaczęła dzwonić. Gazety dotarły do Madrytu...
-Babcia - zaśmiała się Jean. - Albo wujek Nico! - rechotała.
-Słucham? - sapnęłam do telefonu, gdy już go wygrzebałam.
~Skarbie, obiecaj mi, że nie narobisz głupstw - poprosił tato.
-A skąd taki pomysł? - zdziwiłam się i wyszłam na balkon.
~Rozmawiałem dziś z Rezą i była taka szczęśliwa i zadowolona... No, wiesz jakby właśnie coś uknuła.
-Tatku, ona zawsze taka jest - westchnęłam.
~Nie. Rozmawiałem z nią tydzień temu i była normalna. Spokojna i opanowana. A dziś była jak taki chochlik. Nic się nie zmieniło za wyjątkiem tego, że wyjechałaś do Barcelony.
-Jestem w pracy, a nie na wakacjach i o nic się nie martw. Pa! - rozłączyłam się i od razu wybrałam numer babki.
~Tak, skarbeńku? - odebrała.
-Zaraz ci dam skarbeńka! - warknęłam. - Co żeś naopowiadała ojcu?! Jeszcze tu przyjedzie i tylko tego mi jeszcze brakowało!
~A co się stało, kochanie? - zaświergotała.
-Gutierrez, nie wkurwiaj mnie! - zdenerwowałam się.
~Oddychaj, młoda. Nie wiem czemu się wściekasz? Bo co? Świat widzi jak całujesz się z Alexem?
-Babciu - westchnęłam.
~Możesz zaprzeczać, ale od razu poznałam, że to ty. Rema, dawno nie wyglądałaś na taką szczęśliwą.
-To nic takiego - szepnęłam.
~Nie? A co to jest? Dwa tygodnie na miłość? Przykro mi, Hernandez, ale już po tobie. Przepadłaś tak samo jak ja wiele lat temu. A jak spróbujesz mu się wyrwać to za kudły przywlokę cię do niego z powrotem! - zagroziła.
-To FC Barcelona - westchnęłam.
~I co z tego? Nie jesteś mną, malutka. Wychowaliśmy się w pełnej tolerancji. W moim przypadku było inaczej. Guti gdyby tylko mógł to wychowałby mnie tak, że rzucałabym się na żadnego kto wspomina o Barcelonie. Tylko, że ja miałam Bartre, Oriola i oczywiście Alvaro. Tobie przeszkadza Barca tylko dlatego, że boisz się co powie ojciec i klub, prawda?
-A co? To mało?
~Za mało. Boże, nie sądziłam, że to kiedyś powiem - jęknęła. - Real nie da ci tego co Alex. Nie da ci dzieci, nie przytuli i nie pocieszy, gdy będzie ci źle. Real się z tobą nie zestarzeje. Bez Realu będziesz umiała żyć, bez Alexa nie...
-Ines...
~Pierdol ją! - prychnęła. - Kogo ty oszukujesz? Przecież ona się nie liczy w tej rozgrywce!
-Chodzi z nią...
~Chyba chodzi DO niej, bo razem to nigdzie nie chodzą. Prasa rozdmuchała ich romans, a Ines wczuła się w rolę! Alex jest twój i to bynajmniej nie od wczoraj!
-Jesteś... - urwałam.
~Wiem - zaśmiała się. - Ale uważaj na paparazzich. Im ojciec się później dowie tym lepiej, nie?
-Racja - pokiwałam głową. - Kocham cię.
~Ja ciebie też, skarbku. Nie bój się walczysz o coś co kochasz. Walcz nawet ze sobą, bo miłość jest najważniejsza. Idę, bo Alvaro robi naleśniki, a widziałam pod domem rower Sebastiana... Sama rozumiesz, zjedzą wszystko nawet nie poliżę! - rozłączyła się.
Weszłam do środka i dumnie uniosłam głowę. Dani spojrzał na mnie uważnie, a Jean klasnęła w dłonie. Alex odwrócił się od Ines i stanął przodem do mnie. Na ustach zaigrał mu delikatny uśmiech.
W uszach ciągle mi dźwięczały słowa babci. Kto jak kto, ale ona o miłości wie najwięcej.
-Ramirez - podeszłam do chłopaka i położyłam mu dłoń na piersi. - Na trening - puściłam mu oczko i ruszyłam w kierunku łazienki.
-Zawieźć cię? - spytał.
-Daj mi chwilkę - puściłam mu oczko i weszłam do pomieszczenia. Oparłam się o drzwi i uśmiechnęłam szeroko.
-Chcesz ją wieźć na motorze?! - zapiszczała Ines. - A mnie nie woziłeś!
-Zamknij się, Casillas, bo zaraz ci tak zajebię, że dolecisz do Madrytu! - zdenerwowała się Jean.
-Piękna? - Alex zapukał w drzwi. - Czekam na dole, dobrze?
-Dobrze - odpowiedziałam.
Nie cieszcie się tak tym Alexem :) hihihihi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hmm dobrze Reza poradziła wnuczce:) Niech sie trzyma Alexa;p
OdpowiedzUsuńTa Ines jest głupsza niż myślałam.. :D
OdpowiedzUsuń